Upiorne wakacje projektanta reklam

Leniwe upalne lato. Urlopowy luk­sus. Nie uciekniemy jed­nak od reklam. Są wszędzie, na wcza­sach też. Praca pojechała z nami? Jedyne co moż­na zro­bić to to, co lubimy najbardziej. Pokrytykować nieco. Na początek z satys­fakcją zauważamy, że przy­drożne szyldy, a tym bardziej opakowa­nia spoży­w­cze są brzy­d­kie, po pros­tu paskudne. Oj, dobrze, że to nie nasze dzieło. Ale przy­pom­i­namy sobie pod­sta­wową zasadę. a) Reklama nie musi być ani pięk­na, ani brzy­d­ka, powin­na przekony­wać klien­ta do pro­duk­tu, a przede wszys­tkim skła­ni­ać go do zakupu. Krytykujemy dalej,

 

pamię­ta­jąc kole­jną mar­ketingową regułę, że b) Najbardziej kry­ty­czni w sto­sunku do reklam są ludzie wyk­sz­tałceni. Tak, to my. – I już mam nieco lep­iej.  Tymczasem pani na stra­ganie z mio­dem i oscyp­ka­mi jest ład­na i sze­roko się uśmiecha. Ale to też rekla­ma, prze­cież reguła mówi, że c) Jeśli odbior­ca lubi nadaw­cę to swo­ją sym­pa­tię przenosi na pro­dukt. Teraz sta­je­my się pode­jr­zli­wi. Opakowanie ciastek w pob­liskim sklepiku jest duże, a zdję­cie na nim ogromne. W środ­ku kil­ka lichych ciasteczek. Przesadzili, przy­pom­i­na się nam reguła 10%, która mówi, że d) Kłamstwo w reklamie dzi­ała zwyk­le odwrot­nie od zamierzeń i jeśli pro­dukt jest mniejszy od jego wiz­ual­iza­cji bardziej niż 10% to tracimy zau­fanie do sprzedaw­cy i pro­du­cen­ta. Wyczuwamy nosem charak­terysty­czny zapach grilowanej kiełbas­ki, głód daje o sobie znać. Ale nie, choć spry­t­ni nie nabiorą mnie. Obliczyli reklamę praw­idłowo e) Na wszys­tkie pięć zmysłów: wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Przechodzę na drugą stronę ulicz­ki. Na bill­board­zie salonu mar­ki odzieżowej znany aktor w super gar­ni­turze. No tak, nie zas­tosowali tu co praw­da zasady nakazu f) Osoba z auto­ry­tetem stanow­c­zo radzi, ale jed­nak zasadę naślad­own­ict­wa, g) Skoro on tak może wyglą­dać, to czemu nie ja? – Ratunku, nie da się odpoczy­wać z pracą. Ale, ale,  h) W reklamie należy odwoły­wać się nie tyle do wiedzy klien­ta co do jego emocji. Tak, moje emoc­je! Biegnę więc na pob­liską łąkę, zamykam oczy. Wreszcie enter, ulga, drzem­ka… A jak otworzę ocz­ka, zro­bię przy­rodzie prze­cud­nej urody fot­ki!